Amazon zrewolucjonizował zakupy online już w 1995 roku i wciąż wiedzie prym na rynku e-commerce. Choć od tego czasu zmieniło się naprawdę wiele, największą rewolucję wprowadziła Alexa – cyfrowa asystentka Amazona, która powstała między innymi po to, aby usprawnić proces robienia zakupów. Oprócz kontrolowania natężenia światła, odtwarzania muzyki i regularnych pobudek, Alexa, wraz z rozwiązaniami takich firm jak Google (Nest) i Apple (HomePod), daje nam możliwość zamawiania rzeczy online.
Co znajdziesz w artykule?
Kilka słów wstępu
W ciągu ostatnich dwóch lat izolacji i ograniczeń związanych z przebywaniem na świeżym powietrzu zakupy przez Internet stały się jedną z naszych głównych rozrywek, a opcja zamawiania produktów za pomocą inteligentnego głośnika lub domowego cyfrowego asystenta okazała się niezwykle komfortowa. Za przykład tego typu rozwiązań można podać m.in. szóstą generację Family Hub firmy Samsung, inteligentnej lodówki z wbudowaną Alexą, która pomaga zamówić artykuły spożywcze, oferując również swe inne standardowe usługi.
Większość zakupów głosowych odbywa się głównie za pomocą smartfonów i można przypuszczać, że ten trend nie prędko minie. Po pierwsze, większość konsumentów wolałaby zobaczyć zdjęcie produktu przed zakupem i porównać go z innymi, a obecnie większość standardowych inteligentnych głośników nie ma takiej możliwości.
W naszym artykule najpierw przyjrzymy się rozwojowi asystentów cyfrowych, od Audrey z Bell Labs w 1952 roku do współczesnych DA ze sztuczną inteligencją i przetwarzaniem języka naturalnego. Następnie zajmiemy się potencjalnymi obszarami wzrostu i omówimy, czy zakupy głosowe rzeczywiście sprawdzają się tak dobrze, jak przewidywano.
Ewolucja cyfrowych asystentów
W 1952 roku firma Bell Labs zaprezentowała automatyczną maszynę do rozpoznawania cyfr (Audrey), która potrafiła rozpoznawać pojedyncze cyfry wypowiadane przez wyznaczonych rozmówców. Audrey była duża (miała co najmniej 6 stóp wysokości z wiązkami kabli) i praktycznie bezużyteczna. Był to jednak początek, który nadał kierunek kolejnym rozwiązaniom.
W późniejszym czasie pojawiło się kilka różnych produktów, w tym aktywowany głosem kalkulator IBM z pudełka na buty (1961) i ELIZA, chatbot tekstowy, wykorzystujący skryptowe odpowiedzi do symulacji rozmowy, będąca pierwszym procesorem języka naturalnego.
Przenosząc się do lat 90. na rynek trafił Dragon NaturallySpeaking. Po kilkudniowym „treningu” osoba używająca programu mogła mówić do mikrofonu, podczas gdy Dragon zmieniał jej słowa na tekst. Dziś rozwiązanie jest nadal dostępne i używane, zwłaszcza przez personel medyczny, który prowadzi z jego pomocą notatki.
W 2011 roku firma Apple wprowadziła iPhone’a 4S wraz z Siri, umożliwiając tym samym swoim użytkownikom sprawną komunikację ze swoimi telefonami. Początkowo asystent był skonfigurowany do wykonywania połączeń, wysyłania wiadomości, sprawdzania pogody i ustawiania alarmów. Nie było to wiele, ale Siri doskonale wywiązywała się ze swoich zadań.
Jedenaście lat później, gdy już 83% światowej populacji posiadała smartfony, używanie głosu do uzyskiwania wskazówek, szukania odpowiedzi i robienia zakupów stało się codziennością. Dziś możemy zamawiać jedzenie, dokonywać rezerwacji, uzyskiwać dokładne informacje na temat natężenia ruchu czy rekomendacje dotyczące jakości produktów w oparciu o ich wcześniejsze użytkowanie. Poziom przetwarzania sztucznej inteligencji i języka naturalnego w nowoczesnych urządzeniach jest zdumiewający i stale usprawniany.
Smartfon, tablet czy głośnik?
6 miliardów telefonów komórkowych, 168 milionów tabletów i około 250 milionów inteligentnych głośników z potencjalnym wzrostem do 600 milionów do 2024 roku!
Większość zarejestrowanych do tej pory zakupów głosowych odbywała się za pomocą urządzeń mobilnych (w tym 20% za pomocą smartfonów), a możliwość nabywania niezbędnych produktów w biegu okazała się dużą zaletą. Niektóre przedsiębiorcze sklepy eksperymentowały nawet z głosowym sposobem reklamacji artykułów lub naliczania rabatów, łącząc fizyczną obecność klienta w sklepie z cyfrową rzeczywistością. W pewnym sensie pomaga to ograniczyć „showrooming”, w którym klient wchodziłby do fizycznego sklepu, aby zobaczyć i wypróbować produkt, a następnie wychodził i znajdował ten sam produkt online za niższą cenę.
Chociaż tablety są dość popularne, zwykle używa się ich w domu. Dodatkowo, jeśli tablet działa tylko na Wi-Fi, istnieje ryzyko związane z korzystaniem z zewnętrznych hotspotów, szczególnie podczas transakcji. W takim wypadku zakupy głosowe na tablecie sprawdzają się tylko w domu. A jeśli nie mamy najnowszego modelu, smartfon i tak będzie szybszy.
Inteligentne głośniki cieszyły się błyskawicznym wzrostem od czasu ich wprowadzenia w 2014 do 2018 roku, przy czym w samych Stanach Zjednoczonych sprzedano ich wtedy aż 47 milionów. Następnie popyt na te urządzenia nieco zmalał, a wiodący producenci przewidują znacznie wolniejszy wzrost sprzedaży w USA. Z drugiej strony, krajem, w którym cieszyły się sporą popularnością była Wielka Brytania – na początku 2021 roku było ich 20 milionów w kraju o populacji 52 milionów, przy czym 1 na 5 urządzeń obsługuje czat wideo. Istotny wpływ na zakup inteligentnych urządzeń ma brak konieczności przejmowania się kwestiami danych i integralności.
Czy to naprawdę działa?
Podobnie jak w przypadku początków korzystania z Internetu, który część z nas traktowała z pesymizmem, część z dozą ostrożności, a część z niepohamowanym zachwytem, zakupy głosowe są dopiero na początku swej drogi. Wiele osób martwi się bezpieczeństwem danych osobowych, a duży odsetek kupujących myśli, że i tak nigdy z takiego urządzenia nie skorzysta. Ale ponieważ ludzie eksperymentują z poleceniami głosowymi na swoich smartfonach, logiczne wydaje się założenie, że w końcu przejdą i na zakupy głosowe. Opcja bez konieczności użycia rąk i pomagająca unikać literówek, pozwalająca wykonywać wiele zadań jednocześnie i oszczędzać czas jest naprawdę kusząca.
Większość zakupów za pomocą głosu jest wyceniana na mniej niż 100 USD, co daje użytkownikom satysfakcję bez większego ryzyka. Nie jest to opcja postrzegana jako dobry kanał dla zakupu droższych produktów, choć prawdopodobnie z czasem się to zmieni. Podobnie jak w przypadku większości nowych technologii, ten rodzaj zakupów (o ile firmy dostosują się do jego używania) prawie na pewno będzie się rozwijał. Co więcej, szybki postęp w sztucznej inteligencji, NLP i NLU sprawi, że przyjęcie tej technologii będzie jeszcze bardziej atrakcyjne dla konsumentów szukających szybkiej alternatywy dla zwykłych zakupów.